Po każdej burzy zaświeci słońce

Nasza historia zaczęła się przeciętnie, a jednocześnie wyjątkowo. Poznaliśmy się, zakochaliśmy i oczywiste było dla nas, że chcemy spędzić resztę życia razem, dlatego też stanęliśmy na ślubnym kobiercu. Byliśmy małżeństwem od ośmiu lat i marzyliśmy o dziecku. Jak ktoś kiedyś powiedział „marzenia się nie spełniają – marzenia się spełnia” i my postanowiliśmy zawalczyć o nasze marzenia. Dlatego też w 2015 roku zgłosiliśmy się do Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego w Gdańsku z nadzieją, że dzięki pomocy Pracowników Ośrodka zostaniemy szczęśliwymi rodzicami. To był początek zmian. Po przejściu wszystkich procedur i otrzymaniu kwalifikacji zaczął się czas oczekiwania na telefon. Ten telefon...który zmieni wszystko.

Półtora miesiąca po otrzymaniu kwalifikacji na rodziców adopcyjnych nadszedł upragniony moment. Około godz. 15 kiedy oboje z mężem byliśmy w pracy dotarła wiadomość, która zmieniła nasze życie na zawsze. Gdy zauważyłam na ekranie aparatu numer Ośrodka, myśli kłębiły się w głowie. W pierwszym momencie zaczęłam obawiać się, że może brakuje jakichś dokumentów. Tymczasem po drugiej stronie, miły głos przekazał tak bardzo oczekiwaną informację – że właśnie mamy szansę stać się rodzicami. W tym momencie nasz mały świat się zatrzymał. Emocje sięgnęły zenitu. Łzy radości płynęły strumieniem. Z tej rozmowy wciąż pamiętam to wyjątkowe zdanie: „Czeka na Państwa 7-miesięczna Dominika”. Już w tym momencie czuliśmy, że to nasza córeczka i będziemy pełną Rodziną. I tak też się stało.

Mijały dni, tygodnie i wreszcie lata. Nasza córeczka zaczęła wspominać, że chciałaby mieć siostrę. Podczas jednego z letnich wieczorów oboje z mężem podjęliśmy kolejną ważną dla naszej rodziny decyzję. Zapragnęliśmy drugiego dziecka, po to, by dać Dominice rodzeństwo, by miała szansę na tę szczególną więź. Wiedzieliśmy, że możemy stworzyć szczęśliwy dom dla kolejnego maleństwa.

Piąte urodziny Dominiki na długo pozostaną w naszej pamięci. Córeczka podczas zdmuchiwania świeczek na torcie wypowiedziała życzenie – poprosiła o siostrę. I zdarzył się cud. W kilka dni po urodzinach okazało się, że właśnie urodziła się jej biologiczna siostra.

Czekała na nas malutka dziewczynka z wrodzoną wadą nerek. Pomimo obaw dotyczących opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym, nie zawahaliśmy się co do naszej decyzji. Chcieliśmy, aby siostry były razem.

Dzięki pomocy i wsparciu Pań z Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego, Pracowników PCPR i wielu życzliwych nam osób w ciągu miesiąca staliśmy się rodziną zastępczą z planem adopcyjnym dla malutkiej Agnieszki. Byliśmy szczęśliwi, że mamy drugą córkę i mogliśmy przyczynić się do połączenia rodzeństwa.

Kiedy nasza Agnieszka  miała nieco powyżej roczku, zdiagnozowano u niej w jedynej nerce trzy zmiany nowotworowe. To był czas, kiedy nasze dotychczasowe poukładane życie stanęło na głowie. Dzień diagnozy był jednym z najgorszych. Musieliśmy się zmierzyć ze strachem, niepewnością i obawą o jutro. Poczucie bezsilności, że nie możemy pomóc naszej córeczce był tak bardzo dojmujący. Jedno co mogliśmy zrobić, to rozpocząć walkę o lepsze jutro dla Agnieszki.

Czas leczenia i chemioterapii był wyzwaniem dla całej naszej rodziny. To był trudny okres, nieustannej rozłąki. Ja towarzyszyłam Agnieszce w szpitalu, a Dominiką  zajmował się w domu tata z babcią. Choroba zmienia postrzeganie świata. Wiem, że staliśmy się silniejsi w obliczu zmian jakie zaszły w naszym życiu. Na wiele spraw patrzymy z innej perspektywy. Cieszy nas każdy wspólny dzień spędzony razem. Siłę daje pewność, że mamy siebie i wiara, że po każdej burzy zaświeci słońce. Teraz czerpiemy radość z uśmiechów dziewczynek, możliwości towarzyszenia im w małych, codziennych rzeczach, patrzenia jak silna jest więź między siostrami. Jak okazują sobie miłość i wsparcie. Jestem szczęśliwa i dumna, że mogę być ich matką. Pomimo trudnych chwil wiem, że nie zamieniłabym mojego życia na inne.

Moja rada dla Was drodzy kandydaci na Rodziców Adopcyjnych – nie bójcie się marzyć
o rodzicielstwie i dążyć do spełnienia waszych pragnień. Warto o to walczyć i nie poddawać się. Każdy z nas ma prawo do szczęścia. My mamy już nasze upragnione dzieci, a one swoich kochających rodziców, którzy z miłości do nich uczynią dla nich wszystko co tylko możliwe.
 I Wam tego życzę.

Skontaktuj się z nami